Aiden zaprowadził mnie do pięknego i ogromnego sadu, w
którym mogłam poczuć w pełni, że mamy wiosnę. Znajdowały się tam przeróżne
gatunki roślin. Jednak najbardziej przyglądałam się jabłoni, na której były
widoczne zielone listki i pączki.
- Ładnie tutaj - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Cieszę się, że ci się podoba - odparł i zrobił kilka kroków przed siebie, po czym odwrócił się w moją stronę. - Idziesz?
Schyliłam się, aby ściągnąć buty, które od razu po tym wzięłam w ręce i podeszłam do Aed'a. Czułam mokrą trawę pod moimi palcami. Spacerując dalej, rozpoznałam też śliwy i drzewa cytrynowe. W lato pewnie będzie wiele owoców. Na samą myśl o tym, zapragnęłam zjeść kilka z nich, ale niestety jeszcze nie na nie pora.
Miałam nadzieję, że na nikogo nie natrafimy podczas tego spaceru. Chciałam być teraz tylko z Aiden'em i z nikim więcej. Szliśmy w kompletnej ciszy, przez co mogłam pomyśleć o wszystkim, co mnie martwi. Chociaż nie zawsze było to dobre. Myślenie nad sensem własnego życia, nie zawsze przynosi pozytywne skutki. Jakie to bym miała życie bez tego wszystkiego? Co, jeśli odejdę z Osady? Jak się trzyma Luna bez mojej obecności obok? Te pytania męczyły mnie najbardziej. Jednak najbardziej zastanawiałam się nad moim pobytem tutaj. Czy ktokolwiek by zauważył zniknięcie jednej zwykłej ciężarnej dziewczyny? Czy ktoś starałby się mnie odnaleźć? Czy jednak szybko by o mnie zapomnieli? Zastanawiałam się nad tym wszystkim, ale nie znałam odpowiedzi. Westchnęłam. Nie powinnam tyle myśleć, a podziwiać otoczenie.
- Aiden, byłeś kiedyś w kim zakochany? - zapytałam w jednej chwili bez zastanowienia.
Nagle, czarnowłosy się zatrzymał. Widocznie źle, że się spytałam. Gdybym mogła cofnąć czas, nie zadałabym tego pytania. To było głupie. Ani trochę nie przemyślane. No, ale cóż... Byłam tego strasznie ciekawa. On wiedział, że miałam Williama. Ugh... Nie, znowu o nim zaczęłam wspominać. Z jednej strony nie powinnam, bo mogłam zacząć nowe życie, a z drugiej... Nie da się zapomnieć tak łatwo o osobach, które się kocha. One gdzieś zawsze będą miały miejsce w naszym sercu.
- Nie chcę o tym rozmawiać - odpowiedział chłodno i ruszył przed siebie.
Szybko za nim poszłam, po czym złapałam go za ramię. Czułam się z tym źle. Naprawdę nie powinnam w ogóle przechodzić do takiego tematu.
- Przepraszam, jestem głupia, że o to zapytałam - oznajmiłam, mocno ściskając jego ramię.
Gdy nie zareagował, wręcz rzuciłam się niego, mocno go przytulając. Miałam wielką nadzieję, że nie obrazi się na mnie za to wszystko.
<Aiden?>
- Ładnie tutaj - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Cieszę się, że ci się podoba - odparł i zrobił kilka kroków przed siebie, po czym odwrócił się w moją stronę. - Idziesz?
Schyliłam się, aby ściągnąć buty, które od razu po tym wzięłam w ręce i podeszłam do Aed'a. Czułam mokrą trawę pod moimi palcami. Spacerując dalej, rozpoznałam też śliwy i drzewa cytrynowe. W lato pewnie będzie wiele owoców. Na samą myśl o tym, zapragnęłam zjeść kilka z nich, ale niestety jeszcze nie na nie pora.
Miałam nadzieję, że na nikogo nie natrafimy podczas tego spaceru. Chciałam być teraz tylko z Aiden'em i z nikim więcej. Szliśmy w kompletnej ciszy, przez co mogłam pomyśleć o wszystkim, co mnie martwi. Chociaż nie zawsze było to dobre. Myślenie nad sensem własnego życia, nie zawsze przynosi pozytywne skutki. Jakie to bym miała życie bez tego wszystkiego? Co, jeśli odejdę z Osady? Jak się trzyma Luna bez mojej obecności obok? Te pytania męczyły mnie najbardziej. Jednak najbardziej zastanawiałam się nad moim pobytem tutaj. Czy ktokolwiek by zauważył zniknięcie jednej zwykłej ciężarnej dziewczyny? Czy ktoś starałby się mnie odnaleźć? Czy jednak szybko by o mnie zapomnieli? Zastanawiałam się nad tym wszystkim, ale nie znałam odpowiedzi. Westchnęłam. Nie powinnam tyle myśleć, a podziwiać otoczenie.
- Aiden, byłeś kiedyś w kim zakochany? - zapytałam w jednej chwili bez zastanowienia.
Nagle, czarnowłosy się zatrzymał. Widocznie źle, że się spytałam. Gdybym mogła cofnąć czas, nie zadałabym tego pytania. To było głupie. Ani trochę nie przemyślane. No, ale cóż... Byłam tego strasznie ciekawa. On wiedział, że miałam Williama. Ugh... Nie, znowu o nim zaczęłam wspominać. Z jednej strony nie powinnam, bo mogłam zacząć nowe życie, a z drugiej... Nie da się zapomnieć tak łatwo o osobach, które się kocha. One gdzieś zawsze będą miały miejsce w naszym sercu.
- Nie chcę o tym rozmawiać - odpowiedział chłodno i ruszył przed siebie.
Szybko za nim poszłam, po czym złapałam go za ramię. Czułam się z tym źle. Naprawdę nie powinnam w ogóle przechodzić do takiego tematu.
- Przepraszam, jestem głupia, że o to zapytałam - oznajmiłam, mocno ściskając jego ramię.
Gdy nie zareagował, wręcz rzuciłam się niego, mocno go przytulając. Miałam wielką nadzieję, że nie obrazi się na mnie za to wszystko.
<Aiden?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz