Bardzo dobrze pamiętam tamto zdarzenie. To jak spotkałam
mojego towarzysza - Shadow'a. Dzień był taki sam jak każdy inny, przepełniony
rozpaczą, nienawiścią i bólem. Przebywałam wtedy w ruinach niegdyś wielkiego i
potężnego miasta. Udałam się tam w poszukiwaniu jakiś ciekawych rzeczy. Po
krótkich poszukiwaniach usiadłam i oglądałam krajobraz. Na ulicach zniszczone
auta i budynki niektóre zawalone a inne zarośnięte. Czasem słyszałam jak jakieś
zwierzę biegnie. Nie wiedziałam jak życie wyglądało kiedyś, mogłam to sobie
tylko wyobrazić. Jak te puste teraz miasta kiedyś tętniły życiem. Ile ludzi
musiało zginąć - pomyślałam. Spojrzałam jeszcze raz na ruiny, wstałam i poszłam
poszukać czegoś co mogło by mi się przydać. Słońce powoli wychodziło za horyzont,
rozświetlając pobliskie miejsca. Na ziemi znalazłam pistolet w którym była
jeszcze amunicja a tak to same ''śmieci''. Potem udałam się na tereny
otaczające miasto, czyli łąkę. Powoli byłam już głodna wiec upolowałam owce,
która również się tutaj pożywiała. Oskórowałam ją i rozpaliłam ognisko na
którym ją upiekłam. Ogień i zapach mięsa spowodował to, że w niedługim czasie przybyły
tu inne drapieżniki. Widziałam jak w krzakach czaił się wielki, dziki i
zmutowany kocur. Nie chcąc narażać się na niebezpieczeństwo odeszłam i udałam
się w stronę pobliskiego lasu. Ziewnęłam i przypomniałam sobie jak bardzo
jestem niewyspana. W nocy dręczyły mnie koszmary. Poczułam jak kropla wody
spada mi na nos, spojrzałam w górę i zobaczyłam ciemne deszczowe chmury. Pobiegłam
aby jak najszybciej znaleźć się w lesie i tam poszukać sobie kryjówki. Kiedy
weszłam powitał mnie piękny widok. Szybko udało mi się znaleźć jaskinie w której spędziłam parę godzin czekając aż
burza przejdzie. Deszcz powoli przechodził już chciałam wyjść z jaskini ale
usłyszałam grzmot i to jak drzewo upada na ziemie. Spadło akurat tam gdzie ja
miałam kryjówkę. Przez co byłam w pułapce. Siedziałam w ciemności i po omacku
próbowałam szukać wyjścia. Po nie udanych poszukiwaniach zrezygnowana usiadłam
i czekałam na jakiś cud. Zasnęłam. Kiedy się obudziłam znowu próbowałam wyjść
co teraz mi się udało. Znalazłam korytarz do drugiej komory z której już dałam
radę wyjść. Byłam cała w ziemi, i błocie. Usłyszałam warczenie. Przed mną stał
wilk, czarny nieco większy od normalnego. Zaczął się do mnie zbliżać i już miał
na mnie skoczyć lecz go zabiłam. Podeszłam do miejsca którego wcześniej tak
zaciekle bronił. Na ziemi leżał mały wilczek. Nie wiedział co się stało. Wzięłam
go na ręce i postanowiłam się nim zająć. Udało mi się go oswoić, nazwałam go
Shadow i odtąd stał się moim towarzyszem jak i najlepszym przyjacielem. Było to
ponad 2 lata temu. Pomyślałam siedząc na ziemi pod ogromnym dębem. Spojrzałam
się na wilka który obok mnie siedział i pogłaskałam go. Naprawdę cieszyłam się,
że go miałam.
ILOŚĆ SŁÓW: 439
AKTUALIZACJA QUESTÓW: 18.08.2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz