Jeszcze raz zweryfikowałem kobietę wzrokiem. Musiałem odpowiednio głośno mówić, bo w takich pomieszczeniach jak te, głos zawsze był cichy, a ja do ust miałem przystawiony materiał.
- Został na zewnątrz. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Nie za bardzo mogliśmy go wpuścić. - założyłem ramiona na piersi. Julia westchnęła, kiwając głową. Wzięła kilka łyków wody. Po przebudzeniu człowiek zwykle bywa bardzo spragniony, a w jej sytuacji...
- Myślę, że powinna coś zjeść, gdyby miała dziwne objawy, przyprowadź ją tu.
- A może Aiden? - podałem jej sugestię, przewracając oczami. - Ciebie też miałem już oprowadzać. Ja nawet nie należę do tej waszej usranej Osady.
- Jakoś ciągle wracasz. - na jej wypowiedzi miałem ochotę przebić ją bełtem. Nie przepadałem za tą kobietą. Gdybym miał tu coś do powiedzenia, zastanawialbym się czy nie moglibyśmy jej przenieść?
- Zważ na to, że cały czas nie wracam sam, więc jeśli możesz, to łaskawie mi nie dogaduj. - mruknąłem w jej stronę. Przeniosłem wzrok na nową, cicho wypuszczając powietrze z płuc. - Zaczekam na zewnątrz.
Otworzyłem drewniane drzwi, które wydały z siebie charakterystyczny, skrzypiący dźwięk. Schodząc po schodach i naskakując na wydeptaną powierzchnię, kopnąłem ziemistą grudkę, która tocząc się zwróciła uwagę rudego kota. Pchlarz kilka razy pacnął znalezisko łapą, rozpoczynając samotną zabawę. Czekałem chwilę, wpatrując się w niewinnego sierściucha. Przez moment chciałem nawet podejść, żeby go pogłaskać i trochę się z nim podroczyć, jednak moje ciało nawet nie drgnęło. Chyba jestem już przyzwyczajony do tego, aby zbytnio się nie rozkojarzać.
W końcu doczekałem się momentu w którym dziewczyna wyszła z budynku medycznego.
- Idziemy? - spytałem sztywno. Ta łagodnie kiwnęła głową, a gdy zacząłem iść w znaną mi stronę, ta powłóczyła nogami za mną. - Jest już pora obiadowa, więc posiłek zjesz na górze.
Zaprowadziłem ją w stronę stołówki znajdującej się pod niebem, chronionej przed opadami jedynie dachem. Nie było tu ścian, aby łatwiej można się tu było dostać oraz w celu zminimalizowania zaduchu.
- Jeśli jesteś ciekawa co znajdzie się na talerzu, to strzelam, że będzie to zupa warzywna.
Mięsa nie podaje się zbyt często o tej porze roku, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- Pamiętaj, że Jak coś się będzie działo, musisz mi dać znać. Wrócimy wówczas do Luny. - spojrzałem na nią.
- Ty nie jesz?
- Nie za bardzo jestem glodny. Poza tym, to wiązałoby się ze ściągnięciem maski, a ja nie robię tego przed drugim człowiekiem
<Julia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz