Spojrzałem na mężczyznę i opierającego się o niego chłopaka. Między nimi była przepaść wiekowa, co było widać już na pierwszy rzut oka, jednak w tych czasach wiek to raczej nie jest zbyt wielki problem. Ten starszy miał długie brązowe włosy oraz brodę, natomiast młodszy krótkie włosy oscylujące na granicy brązu a rudego. Bardziej jednak skupiłem się na jego ranie, który jak na moje oko potrzebowała szybkiego zatamowania i to z dwóch powodów. Po pierwsze zapach krwi tylko zwabi tu te potwory, a po drugie może się wedrzeć zakażenie, bo raczej czystych ciuchów to on nie ma.
- Może lepiej poświęcić te trzy, może cztery minuty na opatrunek, niż narażać się na zakażenie, albo co gorsza zwabienie tu jakiegoś zakażonego. - zaproponowałem. Pierwszy raz od bardzo dawna sam zaproponowałem pomoc i jako pierwszy się do kogoś odezwałem tak długą wypowiedzią. - Co prawda droga nie zajmie nad dużo czasu jednak nadal na tyle dużo, że może się coś stać. - dodałem już mniej pewnie. Nie byłem przyzwyczajony do czegoś takiego, po prostu robiłem się taki przez nauki wpojone przez ojca. Nie jestem jednak pewien czy dobrze postąpiłem, wychodząc z takową propozycją.
- Tylko szybko, bo nie mamy tu za bardzo broni. - powiedział z lekką irytacją Aiden. Nic na to nie powiedziałem, tylko wyciągnąłem co potrzebne, zanim jeszcze podszedłem do rannego chłopaka. Kątem oka zauważyłem, że Azrael jak na zawołanie zaczął strzyc na Aidena, obracając pysk w jego stronę, tak jakby to on był tu największym problemem. Zrobiłem opatrunek, najszybciej jak się dało, co u mnie było nietypowym przypadkiem. Zazwyczaj, kiedy sobie coś opatrywałem, potrafiłem robić to paręnaście minut, pomimo wiedzy, że powinienem się śpieszyć. Widać przyzwyczajenia nie słudzy, czasem utrudniają życie. Teraz jednak wiedziałem, że nie chodzi tylko o mnie.
- Gotowe. - powiedziałem, chowając wszystko do plecaka. Już po chwili byliśmy dalej w drodze. Dalej jednak nie byłem pewien czy dobrze robię, dołączając do zorganizowanej grupy. Tym bardziej że martwiło mnie, jak będzie się zachowywał Azrael i czy nikomu przez niego nie stanie się krzywda.
<Aiden?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz