- Przyjmuję przeprosiny - odpowiedziałam, lekko się uśmiechając. - Mam nadzieję, że tych obietnic, które złożyłeś, dotrzymasz. Prawda jest taka, że ja często czuję się samotna. Samotność to brak tej jednej osoby, której najbardziej ufasz i wierzysz. Mogę być sama, bo nie ma cię przy mnie.
- Powinnaś lepiej obrać sobie osobę, której zaufasz, bo może zdarzyć się moment, że będę musiał gdzieś odejść - odparł. - Ale skoro tak o mnie myślisz... Zawszę wrócę.
- Wierzę ci - uśmiechnęłam się szerzej. - W sumie to naprawdę przepraszam cię za moje zachowanie, przez tą ciążę stałam się bardziej... Em... Po prostu bardziej ponoszą mnie emocje.
- Rozumiem, nie musisz się już więcej tłumaczyć.
Czułam jakbym go znała o wiele dłużej, a prawda była taka, że nie znaliśmy się prawie wcale. Nie powinnam mu przecież tak bardzo ufać. Może jednak byłam za bardzo naiwna? A może on tak bardzo mi się podobał? Nie, na pewno nie. Poza tym to pewnie ma wiele kobiet w Osadzie i jest dowódcą, co sprawia, że jest poza moją ligą.
- Aiden, ogranicz swoje wędrówki przynajmniej do czasu, aż urodzę - odparłam. - Proszę cię...
- Nawet jeśli bym chciał to i tak nie mogę - westchnął. - To moi ludzie, a ja muszę im pomagać.
Mi też musisz pomagać, chciałam powiedzieć, ale się powstrzymałam. Jakie egoistyczne by było zatrzymanie go dla siebie. Zamilkłam, bawiąc się swoimi palcami. Kompletnie nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Zamknęłam na chwilę oczy. Miałam przed sobą obraz mojej rodziny. Pamiętam tak dobrze śmierć z każdego z nich. Ojciec rozszarpywany przez zarażonego, chorzy bracia i matka. Jednak najbardziej bolało mnie ostatnie wspomnienie z Williamem. Znowu atak tych potworów, potem ta walka, ucieczka i wybuch.
Zacisnęłam mocno powieki, aby znowu się nie rozpłakać. Już dosyć wylałam łez z ich powodu. O wiele za dużo. Jednak, oni też mi obiecali, że gdziekolwiek pójdą, zawsze wrócą, więc czy mogłam wierzyć w to i teraz? Może powinnam cieszyć się z obecności Aiden'a póki był obok? Może powinnam go po prostu przytulić bez żadnych słów i zasnąć w jego ramionach, zapominając o całym niebezpieczeństwie?
<Aiden?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz