- Więc gdzie? - spytała. Choć nie widziałem teraz jej twarzy, mógłbym przysiąc, że się uśmiechała.
- Może pozwolisz, że ja go poprowadzę? W końcu to ja jestem mężczyzną, nieprawdaż? - zbliżyłem się, szeptajac jej to do ucha i szczerząc się zabrałem jej wodze.
- Niech ci będzie. Zobaczymy jak sobie poradzisz. - powiedziała śmiało.
- Z przyjemnością pokażę ci co potrafię. - odrzekłem, choć moje umiejętności nie były aż tak bogate. - Swoją drogą... Arystoteles lubi wodę.
- Skąd go właściwie masz? - z jej ust wydobyło się pytanie. Chyba chciała dokładnie dopytać o wyprawę.
- Przez miesiąc przebywałem poza Camelot. Poznałem wtedy rodzeństwo, Davida i Amelię. To właśnie owa blondwlosa piękność mi go podarowała. Miłe z ich strony.
- Tak. - powiedziała trochę mniej entuzjastycznie.
Zerknąłem na pochwę przyczepioną do paska wiszącego na moich biodrach i na ostrze w niej schowane. Zawsze to jakieś zabezpieczenie.
~*~
Skierowałem konia na znaną mi ścieżkę, przez moment prowadzącą przez wysoka trawę. Kilka metrów od nas przeskoczył szarak. Arystoteles nie zwrócił jednak na niego uwagi. Po prostu szedł przed siebie. Lubiłem dotykać jego sierści, wydawała mi się taka gładka. Dodatkowo ten jego temperament, był taki łagodny choć gdy była taka potrzeba skłonny był stać się narowisty.Po tym jak ogier zaczął kłusować do rzeki dotarliśmy po około godzinie, nawet nie całej. Izabelowaty towarzysz cieszył się słysząc rzekę, a gdy ją zobaczył, z chęcią do niej wbiegł, nie czekając ani chwili.
- Nieźle się cieszy. - powiedziałem. Jeszcze kilka kroków w przód i zmoczy nam stopy. Wycofałem go, żeby w spokoju wyjść na ląd.
Zeskoczyłem z jego grzbietu i pomogłem zejść Chelsea, choć doskonale wiedziałem, że sama sobie poradzi. Potem pozwoliłem koniowi samemu wejść do wody, jak robiliśmy to z jego poprzednimi właścicielami. Z chęcią przyjmę pomoc Sea w opiece nad nim. Nie mam już tak wiele czasu dla niego, a nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny był właścicielem niż ja.
- Cieszy się wchodząc do wody.
- Co, też byś chciała?
- W końcu jesteśmy nad rzeką.
- Może jeszcze powtórka z rozrywki? - powiedziałem szybko, nie zwracając nawet uwagi na to co wydobyło się z moich ust i wygodnie położyłem się na trawie.
<Chelsea?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz