Gdyby cisza mogła, odbijałaby się właśnie w tej chwili od szarych i zimnych ścian. Jeszcze jakąś chwilę spędziliśmy w ciemnym pokoju, oświetlonym jedynie przez lichą poświatę, bijącą od świecy.
- Co powiesz na spacer? - rzuciłem w jednej chwili. Dziewczyna przez moment analizowała uważnie moje pytanie, aby w końcu na nie odpowiedzieć.
- Myślę, że to będzie dobry pomysł. - szepnęła.
Odsunąłem się na krok, otwierając drzwi i puszczając brunetkę przodem. Zwilżyłem palce śliną, gasząc knot, który wydał w siebie charakterystyczny, syczący dźwięk. Spojrzałem na cień kobiety, rzucany na podłogę, przez palące się pochodnie. Ruszyliśmy krętymi korytarzami, aby po chwili po schodach, dostać się na zewnątrz. A właściwie się rozpoczynał. Niebawem zaroi się tu od osadników, którzy skończą swój posiłek i poranną toaletę.
Włożył ręce do kieszeni, unosząc łagodnie głowę do góry i podziwiając niebo, nabierające barw. Uwielbiałem moment, w którym szarość przeplatała się ze świeżym błękitem, połączonym z nutą turkusu. Spojrzałem kątem oka na towarzyszkę, posyłając jej pocieszający uśmiech, mych pięknych zębów. Powolnym krokiem ruszyłem przed siebie. Keira jeszcze nie wiedziała czego się spodziewać. Pewnie myślała, że to zwyczajna przechadzka. Nie myliła się więc. Tylko, że postanowiłem zaprowadzić ją do miejsca, które szczególnie przypadło mi do gustu w Osadzie. Mogłem się tam wyciszyć i pomyśleć nad problemami, które nie chciały mnie opuścić. Mogłem też napotkać tam wylegującą się Maxine.
Dwumetrowe drzwi nie były teraz pilnowane. Nie było to potrzebne na noc. Sami strażnicy byli tu chyba tylko dla pokazania jak silny chcemy być w oczach innych. Dotarcie do tego miejsca zajęło nam zapewnie jakieś dwadzieścia minut. Otwierając wrota, wkroczyłem do środka pierwszy, a tuż za mną Kyra. Ukazał nam się piękny i ogromny sad. Były tu jabłonie, śliwki, drzewa cytrynowe i kilka innych gatunków roślin. Schyliłem się, ściągając buty. Cicho prychnalem.
- Nie chcę przemoczyć sobie butów. - powiedziałem, stawiając pierwsze kroki na rosie. Swój wzrok skupiłem na nowych liściach drzew oraz pąków, które za jakieś dwa tygodnie miały zmienić się w niedojrzałe owoce.
<Kyra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz