czwartek, 10 sierpnia 2017

Od Kyry CD Aiden'a

Wsłuchiwałam się w miły i opanowany ton Aidena. Pamiętam, jak ktoś też do mnie tak mówił. Tuż po śmierci matki. Jednak ten jego dotyk, ta bliskość... To było coś innego. To mój ojciec pocieszał mnie tak jak byłam mała. Głaskał mnie po włosach, a ja mocno tuliłam się do niego. Nawet taki gest był w stanie, chociaż minimalnie, mnie uspokoić. Czasem ojciec śpiewał mi też do ucha jakieś wesołe piosenki. To naprawdę mi pomagało. Lubiłam wsłuchiwać się w jego głos. Śpiewał lepiej od mamy, naprawdę.
Teraz Aed miał zastąpić mi ciepło ramion ojca. Próbowałam się uspokoić i na szczęście, po krótkim czasie mi się to udało. Mogłam już oddychać normalnie, a ból brzucha stał się mniejszy. Tak samo jak cała panika.
- Śnił mi się William - powiedziałam, wycierając mokre od łez policzki rękawem bluzy.
- Ciii, nie mów teraz o tym - czułam ciepło dłoni chłopaka na moich włosach.
- Ze stresu mogłam stracić dziecko, prawda? - zapytałam, głaszcząc swój brzuch.
- Ale tak się nie stało.
- Bo potrafiłeś mnie uspokoić - wtuliłam się w niego.
Dziwnie to było przyznać, ale przy czarnowłosym naprawdę czułam się dobrze. Znałam go tak słabo, a już stał się dla mnie bliską osobą. Westchnęłam. No cóż, to pewnie przez to, że tylko go tu jednak poznałam. Oczywiście, nie licząc Carla, u którego i tak już spędziłam większość czasu. W końcu jest lekarzem, więc niech się mną zajmuje, aby mój synek lub córeczka mogli cali i zdrowi przyjść na ten świat.
Rozmyślając nad wszystkich, zaczęłam się zastanawiać, co by było, gdybym jednak nie była w ciąży. Czy traktowano by mnie tak dobrze jak teraz? A może wcale bym tu nie trafiła? Może prędzej bym się zabiła, nie widząc sensu życia?
Z zamyślenia wyrwało mnie spokojne bicie serca Aidena. Czułam je pod swoją dłonią. Matko, Kyra co ty robisz, skarciłam sama siebie, przecież wcale go nie znasz. Tak, to musiało wyglądać śmiesznie. Ciężarna dziewczyna, która straciła ukochanego podwala się do dowódcy Osady. Idealny scenariusz. Najgorsze jest to, że Carl się wszystkiemu przyglądał. Pewnie wyjdę na zdesperowaną kobietę, ale czyż już nią nie jestem?

<Aiden?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz