środa, 30 sierpnia 2017

Od Jae CD Luny

- Tylko wyjaśnijmy sobie jedną sprawę. - powiedziałem znudzony dzisiejszym dniem. - Nie lubię ludzi, nie chcę cię poznać i uważam że Walters popełnił błąd kazac mi cie oprowadzać.
- Nie musisz być od razu taki oschły. - westchnęła, idąc za mną. Stanąłem gwałtownie, obracając się na pięcie. Kobieta o mały włos nie uderzyła w moją klatkę piersiową.
- Nie jestem oschły, tylko szczery. Plus nie należę do Osady. Plus radzę mnie nie wkurwiac, poza Camelot mogę cię zabić nie ponosząc konsekwencji. - starałem się wzbudzić jak największy strach i niechęć do mojej osoby. Ciemnowłosa jedynie przełknęła cicho ślinę. Wróciłem do szybkiego marszu. Dwa lata spędziłem w samotności i nie zamierzam tego tracić.
~*~
Kilku obrońców stało przy bramie. Otworzyli drzwi przez które do środka wszedł rys. Wzrostem był jak normalny osobnik z tego gatunku, natomiast widać było u niego skrawki mutacji.
- Seraphin - powiedziała uradowana właścicielka.
- Cieszę się, że się przywitalyscie, ale teraz musimy ją zamknąć w stajni.
- Musimy? - jej ton głosu brzmiał tak, jakby była przekonania o tym, że może coś zmienić.
- To nie są moje rozkazy.
Podszedłem do najbliższego mężczyzny i spytałem się, w którym kierunku mamy się udać aby trafić na zbiorowisko zwierząt. Kierując się jego wskazówkami, stawiałem powolne, lecz zdecydowane kroki. Ilekroć mijam okoliczne budynki, Nie wydaje mi się one monotonne. Może i są do siebie podobne, lecz każdy jest inny. W pewien sposób, mając wyróżniający go, mały element. Mogłem zaobserwować jak ściany są porysowane białą gliną. Zapewne w celach ozdobnych, zazwyczaj były to wzory kwiatów. Niektóre wyglądały jak wyjęte z płótna jakiegoś drogiego obrazu, inne natomiast jak wykreowane ręką dziecka.
- Za chwilę powinniśmy być na miejscu. - powiedziałem do towarzyszki, idącej za mną. Kobieta również rozglądała się dookoła, a jej zwierzak chodzil między jej nogami. Futrzaki. Chyba nigdy nie będę miał żadnego.

<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz