- Ludzie, którzy się załamują nie żyją długo na tym świecie. - powiedziałem, przeczesując jej włosy. - Pozwól sobie na chwilę słabości, lecz zaraz potem unieś wysoko głowę i idź dalej. Albo zostań żarciem dla tych potworów. - w pomieszczeniu zapanowała chwilowa cisza, niszczona tylko przez nasze oddechy. - Lepiej się czujesz? - odsunąłem ją od siebie.
- Chyba tak. - w jej głosie nie usłyszałem pewności, ale nie za bardzo mogłem nic na to poradzić.
- Mam wyjść? - spytałem.
- Jeśli możesz. - westchnęła.
Zostawiłem ją więc w spokoju. Mogła się skrzywdzić? Owszem, ale jeśli naprawdę będzie tego chcieć, ja nic nie zdziałam.
~*~
Położyłem przed Carlem kilka opakowań leków, które zdobyłem poza Osadą.
- To udało mi się wytargować.
- Mogłeś wziąć ze sobą tego Koreańczyka. Tak by się odwdzięczył Camelotowi, ty miałbyś pełno leków i tylko jednego trupa. - uśmiechnął się zgryźliwie. Prawda JaeHyung nie miał wielu skrupułów.
- Wydaje mi się, że powinny się nadać.
- Sprawdzę ich skład. Przyjdź do mnie za jakieś pół godziny.
- Nie za bardzo mam co robić. Jeśli zacznę, to w trzydzieści minut nie zdążę nic skończyć.
- Rozmawiałeś już z Kyrą? - poprawił okulary, delikatnie zsuwające mu się z nosa.
- Niech zgadnę, wiesz o tym co się stało na stołówce? A myślałem, że większość czasu spędzasz w samotności, nie lubiąc pogawędek i nie słuchając plotek.
- Nie muszę tego robić żeby wiedzieć co dzieje się w Osadzie. - mruknął, rozdrabniając nożem jedną z tabletek i kładąc ją na drewnianej deseczce. - Czyli będziesz patrzył mi na ręce? - nawet na mnie nie spojrzał.
- Ależ oczywiście. Nie będę ci już przeszkadzał.
Po tych słowach wyszedłem z budynku. Mam jeszcze chwilę czasu. Powinienem sprawdzić czy u Keiry wszystko okey. To dobry moment żeby ją znaleźć. Może nadal będzie w Centrum.
<Kyra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz