- Powiem Ci, że źle trafiłeś. - odpowiedziałem na pytanie niższego ode mnie chłopaka.
- Nie wiesz gdzie go znaleźć? W takim razie... - nie dałem mu dokończyć.
- Ależ wiem.
- Więc w czym rzecz?
- Jest zajęty. To choleryk, który nie może usiedzieć w miejscu.
- Może zajmę mu chwilę? Kazali mi go w końcu znaleźć.
- Jak nie masz leków na jego zmartwienia, to lepiej nie podchodź. Aiden jest ostatnimi czasy nerwowy. Ale po co ci on, skoro masz mnie!
- Em... - uniósł delikatnie jedną brew. Eh, nie wie przecież jaką osobistością tu jestem, a przynajmniej sobie wmawiam.
- Jestem zastępcą. Jego zastępcą. - zmarkotniałem na moment, wypowiadając te słowa. Rzuciłem oko na niebo. Chwilę mogę poświęcić, aby oprowadzić młodego. - Pomogę ci.
- Serio..? Wyglądałeś na zapracowanego.
- Mówisz o pasie pełnym narzędzi i nieogarniętym wizerunkiem? Po prostu jestem inżynierem, który zaspał. - zarzuciłem ramionami. - Lepiej powiedz mi dokładnie jak tutaj trafiłeś.
Widziałem jak jakieś pięć metrów od nas, ukryta między ścianami siedziała lisica. Samica bardzo boi się obcych, więc to normalne u niej zachowanie. Uśmiechając się łagodnie do stworzenia ruszyłem kilka kroków do przodu, aby znaleźć się na drewnianej ławeczce opartej o bale z drewna.
- Akurat... Byłem w okolicy. - zaczął. - Tak się stało, że zostałem zauważony przez strażników. - zapewne chodziło mu o patrol, który dbał o tereny najbliżej bram, upewniając się, że nic ani nikt nie czyha za rogiem. - Oczywiście setki pytań, zgarnięcie mnie do obozu i mam sobie radzić na własną rękę. Do tego mój towarzysz został na zewnątrz.
- Zostawienie człowieka po przeciwnej stronie faktycznie jest lekkomyślne. - odparłem, zakładając ręce na piersi i przerzucając nogę za nogę.
- To kot.
- Koty są słodkie. - zauważyłem, trochę nie rozumiejąc.
- Tyle, że ma ponad metr pięćdziesiąt w kłębie.
- To... Wiele wyjaśnia. - zaciąłem się. Jak do cholery jest to możliwe?! - Może przejdę do następnej kwestii. Chciałbyś tu może zostać?
- Jak wpuścicie tu Akela. - odparł.
- Wystarczy żeby był miły. Nie dziw się, że ludzie wystraszyli się olbrzyma. No, skoro zostajesz. Gdzie czułbyś się w obozie najlepiej.
- Jakie mam propozycje? - spytał.
- Wolałbym wpierw dowiedzieć się czy preferujesz prace przy zwierzętach, siedzenie w obozowisku, przy kuchni...
- A jest coś na zewnątrz. Tam chyba czułbym się najlepiej.
- Ach, sekcja rozpoznawcza. Głównie Aiden się nią zajmuje. Zbieracze , poszukiwacze, łowcy, polujący. Do wyboru do koloru. - rzekłem, obdarowując go spojrzeniem moich fiołkowych oczu.
Jughead?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz