Cieszyłam się, że mojemu towarzyszowi nic nie jest. Lecz
pomimo tego i tak nie najlepiej się czułam. Spojrzałam się na ziemie i
niezadowolona cicho syknęłam pod nosem. Powoli za ciemnych burzowych chmur
wychodziło słońce. Do tego wiał zimny wiatr, a ja cała brudna i przemoknięta
odczuwałam coraz większy chłód. Obdarzyłam towarzysza obojętnym spojrzeniem,
nie miałam najmniejszego zamiaru odpowiedzieć mu na te głupie pytanie.
- To zaprowadzisz mnie do stajni? - Zapytałam przymykając oczy i kucnęłam na ziemi głaszcząc czarnego wilka.
- To choć za mną. - Usłyszałam odpowiedz. Od razu ruszyłam za nim. Szedł teraz nieco wolniej niż wcześniej. Nagle gwałtownie się zatrzymał, ledwo co zdążyłam wyhamować. Stałam przed dziwnym budynkiem, to zapewne była ta stajnia. Powoli weszłam do niej za mężczyzną. Cicho kichnęłam. Super i jeszcze zapewne jestem chora - pomyślałam niezadowolona z zaistniałej sytuacji. Rozejrzałam się po budynku, na podłodze leżała dosyć duża górka zrobiona z siana. Usiadłam a niej cicho westchnęłam i zamknęłam oczy nawet nie wiadomo kiedy zasypiając.
- To zaprowadzisz mnie do stajni? - Zapytałam przymykając oczy i kucnęłam na ziemi głaszcząc czarnego wilka.
- To choć za mną. - Usłyszałam odpowiedz. Od razu ruszyłam za nim. Szedł teraz nieco wolniej niż wcześniej. Nagle gwałtownie się zatrzymał, ledwo co zdążyłam wyhamować. Stałam przed dziwnym budynkiem, to zapewne była ta stajnia. Powoli weszłam do niej za mężczyzną. Cicho kichnęłam. Super i jeszcze zapewne jestem chora - pomyślałam niezadowolona z zaistniałej sytuacji. Rozejrzałam się po budynku, na podłodze leżała dosyć duża górka zrobiona z siana. Usiadłam a niej cicho westchnęłam i zamknęłam oczy nawet nie wiadomo kiedy zasypiając.
~*~
Stałam na jakiejś polanie, znałam te miejsce. Usłyszałam trzask łamanych
gałęzi. Odwróciłam się, ujrzałam za sobą ogromne monstrum. Cofnęłam się parę
kroków do tyłu zakażony powoli zbliżał się do mnie. Posiadał on ogromny kikut i
dziwny język. Nie było tu nikogo, byłam sama. Bezbronna i bez możliwości
ucieczki. Widziałam to już. Te powolne kroki i czułam ten sam ból, oberwania jego
kikutem. Lecz to miało skończyć się inaczej. Sparaliżowana strachem stałam w
miejscu. Nie ruszając się czekałam na ostatni cios. Widziałam jak podchodzi on
do nie i rozszarpuję moje ciało swoim językiem. Nagle zniknął a ja upadłam na
ziemie. Wszędzie była moja krew.
~*~
Otworzyłam powoli oczy, ostatnio często miałam koszmary. Czułam się już
znacznie lepiej najwyraźniej musiałam być niewyspana. Rozejrzałam się wokoło,
dopiero po dłuższej chwili przypomniałam sobie gdzie ja właściwie jestem.<Jae?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz