sobota, 23 września 2017

Od Jaspera CD Jughead'a

- Zeszłej zimy przez chwilę mi służyła, ale nie wiedząc czemu, odłożyłem ją po dosłownie dwóch razach. Chyba czekała właśnie na ciebie. - podrapałem się po karku. - Czy nie powinniśmy się już zbierać? - chwyciłem poduszkę leżącą na ziemi.
- Może. - wzruszył ramionami. Chyba faktycznie spodobał mu się podarek, cieszę się.
- Ciekawi mnie czy też zostanę taką gwiazdą. Będę tak błyszczał? - spytałem nagle, spoglądając w niebo.
- Skąd wzięło ci się to pytanie. - zaśmiał się cicho. Małe ogniki tańczące w jego oczach były takie piękne.
- Każdy kiedyś umrze. Skoro nie mamy w co wierzyć, to chciałbym zostać taką gwiazdą. I wtedy, każdej nocy... Mógłbym wychodzić i patrzeć z góry na moich bliskich. - posmutniałem, lecz  starałem się natychmiast to zakryć.
- Uważam, że byłbyś najjaśniejszą z nich, a przynajmniej jedną z jaśniejszych. Ale mamy jeszcze dużo czasu nad rozmyślaniem o tym.
- Racja. - otworzyłem wejście do Centrum, schodząc powoli po schodach.
Szarym korytarzem trafiliśmy pod pokój bruneta. Oddałem mu poduszkę.
- Może wejdziesz? - spytał nieśmiało.
- Stało się coś? - spytałem z lekka zaniepokojony.
- Nic takiego. Po prostu chciałem... Porozmawiać, posiedzieć razem.
- Może następnym razem, dzisiaj muszę jeszcze złapać Aed'a zanim zaśnie. Od powrotu nie złożyłem mu jeszcze raportu.
- U mnie załatwiał to zarządca. - przycisnął poduszkę do piersi, spuszczając głowę w dół. Ten widok szarpał moje serce.
- Chciałbym mieć kogoś od takich spraw. - zaśmiałem się.
- Może następnym razem. - popchnął drzwi do swojego pokoju.
- Pamiętaj, że zawsze chętnie z tobą porozmawiam. - ale co z tego, skoro za wszelką cenę muszę uniknąć kontaktu z tobą? Cały aż rwę się do tego, żeby chwycić cię za ramiona i zwyczajnie przyciągnąć do siebie. Chciałbym powiedzieć ci tak wiele, tymczasem sytuacja stała się jeszcze bardziej pojebana.
\Ostatnie słowa na dobranoc rozbrzmiały i przyjaciel zamknął za sobą drzwi. Juggie...
~*~
Wpadłem do mojego pokoju, zakłócając "rytuał" Aiden'a, który zawsze odprawiał przed snem.
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia. - mruknąłem.
- Nie może poczekać do rana? - starał się wykrzesać z siebie empatię, ale nie mógł. Spuściłem głowę, wiedząc, że muszę to zrobić.
- Zakażeni mogą żyć w wodzie. - w jego oczach widziałem wymalowany strach, kiedy do mnie podszedł.
- Jesteś pewien? - pokiwałem twierdząco głową. Musiał się o tym w końcu dowiedzieć.


<Jug?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz