It feels like there's oceans
Between me and you once again
We hide our emotions
Under the surface and tryin' to pretend
Jeszcze chwile siedziałem patrząc w coraz to słabszy płomień ogniska analizując wszytko co się dziś wydarzyło. Był to pełen emocji wieczór, bo wtedy to wszytko się zaczęło. Do tej pory czuje dotyk delikatnych dłoni przejeżdżających to po moich plecach bądź po brzuchu, robi mi się ciepło a serce zaczyna przyśpieszać rytm gdy tylko wspomnę jak blisko były nasze twarze. Jego hipnotyzujące spojrzenie utkwi mi na zawsze w głowie, choć nadal nie wiem skąd wziął się u niego ten kolor oczu ale ani razu nie pomyślałem, że jest to dziwaczne. Wręcz odwrotnie. Jego fiołkowe źrenice od samego początku przykuły moją uwagę ale nie sądziłem, że przyciągną mnie aż tak że będę odchodzić od zmysłów patrząc w ich głąb czując ciepło bijące od blond-włosego właściciela.
Rozpuściłem włosy chowając głowę w kolanach. Co mogło go więc doprowadzić do płaczu?
Przykryłem się kocem kładąc na piachu, próbowałem zasnąć. Odwróciłem się aby jeszcze na moment spojrzeć na sylwetkę mojego towarzysza. Nawet gdy leżał odwrócony tyłem mógłbym przysiąc, że widzę jak pustym spojrzeniem obserwuje przestrzeń przed sobą. Czułem, że nie spał bo dobrze wiem co mogło dziać się w jego głowie, jakie emocje krążyły po jego ciele nie dając mu spokoju ponieważ, to samo przeżywałem ja. Gdy tylko zamknąłem oczy w głowie od razu pojawił mi się obraz jego fiołkowych oczu i twarzy zbliżonej do mojej.
Ognisko już tylko się żarzyło rzucając delikatne promyki światła padające na pobliski piach. Niebo pełne było lśniących gwiazd. Patrząc w głąb czarnej przestrzeni w końcu udało mi się zasnąć.
~*~
Prawdopodobnie wiatr przeczesał moje włosy. Poczułem delikatnie mizianie na policzku. Powoli zacząłem się przebudzać lecz mimo wszytko było mi tak przyjemnie i wygodnie, że najchętniej bym się stąd nie ruszał. Obróciłem się na plecy otwierając oczy. Błękitne niebo przyozdobione białymi obłoczkami sunącymi razem z wiatrem. Wyciągnąłem rękę ku jednej z chmur jakbym mógł ją złapać, zacisnąłem pięść a ręka swobodnie opadła wzdłuż mojego ciała. Podniosłem się i rozejrzałem. Nie było Jasper'a. Ciekawe gdzie znowu poszedł. Czyżby mnie unikał? Nie.. raczej.. A co.. jeśli.. tak właśnie jest?Wytrzepałem oba koce z piachu i wpakowałem je do plecaka, który tak jak wcześniej przywiązałem do siodła konia. Osiodłałem konie aby były gotowe na powrót do osady. Lecz zanim to się wydarzy czas jeszcze rzucić okiem na ocean. Włożyłem ręce do kieszeni spodni i powędrowałem wzdłuż linii brzegu. Chłodna woda z każdym przypływem fal ocierała się o moje stopy. Ślady, które pozostawiałem od razu zostały ścierane z powierzchni. Co jeśli.. stałem się właśnie takim śladem, który zostanie po chwili starty i zapomniany? Jug, o czym ty w ogóle myślisz..
W oddali zauważyłem znaną mi posturę w koszuli. Przykucał zwrócony bokiem do oceanu.
- Co on robi.. ? - zapytałem sam siebie pod nosem
Maszerując w stronę Jasper'a zobaczyłem, że gdzie nie gdzie leżą małe czarne skorupki. Żółwie? Będąc kilka metrów od blondyna, ten odwrócił się i podniósł.
- Wczoraj, młode żółwie próbowały dotrzeć do wody. - powiedział gdy tylko się do niego zbliżyłem - Jednak nie wszystkim się to udało - wysunął ręce, na których miał zranionego żółwika. - Ten jeszcze żyje.
-Co zamierzasz z nim zrobić? - zapytałem
You know I'd rather drown
Than to go on without you
<Jas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz