piątek, 22 września 2017

Od Jughead'a CD Jaspera

Po spotkaniu z Jasperem udałem się prosto do pokoju. Czemu ta rozmowa była taka.. niezręczna. Sztuczne uśmiechy, unikanie wzroku. Nie tak miało być, nie tak wyobrażałem sobie nasze relacje po powrocie do osady. Miało być miło i wesoło a tym czasem jest odwrotnie. Leżałem na łóżku w ciemnym pokoju. Przewracałem się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Zdenerwowany wziąłem poduszkę pod pachę i wyszedłem z pokoju. Siadłem pod drzewem niedaleko wejścia do centrum. Kątem oka widziałem jak dwójka strażników rozmawia między sobą po czym obaj wybuchają śmiechem. Podłożyłem poduszkę pod plecy i spojrzałem w niebo. Gałęzie drzewa zasłaniały mi cały piękny widok. Podirytowany wstałem szarpiąc ze sobą poduszkę. Znalazłem miejsce gdzie między drzewami doskonale było widać gwiazdy. Odrzuciłem poduszkę na bok i ułożyłem się plecami na zimnej trawie. To chyba nie był zbyt mądry pomysł wychodzić w samym podkoszulku na dwór kiedy nie jest zbyt ciepło. Trudno, najwyżej będę chory.
Utkwiłem wzrok w gwiazdach. One potrafiły wpłynąć na mnie uspokajająco. Pochłaniały wszystkie moje problemy. Gdy patrzyłem na nie myślałem jedynie o wszechświecie. Lecz teraz.. przypomniała mi się noc nad oceanem. Tam było ślicznie widać wszystkie gwiazdy. Do tego wspomnienie zachodzącego słońca. Chciałbym móc tam wrócić. Zamknąłem oczy i zacząłem odpływać myślami. Gdyby nie fakt, że było mi zimno mógłbym tu zasnąć. Szum drzew koił moje uszy. Otworzyłem oczy i ujrzałem najjaśniejszą gwiazdę świecącą na niebie. Czy to możliwe, że ona dalej istnieje? Byłoby to dziwne. Znów zamknąłem oczy. Chciałem zasnąć. Tu i teraz, nie patrząc na konsekwencje. Po raz ostatni tej nocy chciałem spojrzeć na niebo.
Gwiazdy zniknęły, a moje oczy od razu rozpoznały te cudowne fiołkowe oczy. Mógłbym przysiąc, że widziałem w nich swoje odbicie.
- Przeziębisz się - powiedział, patrząc się na mnie
- Nie straszne mi przeziębienie - odparłem siadając na ziemi - Co tutaj robisz? - zapytałem go
- Szukałem Cię - podał mi rękę aby pomóc mi wstać - Mam coś dla Ciebie - w drugiej ręce za plecami trzymał coś czarnego, jedynie tyle udało mi się dostrzec
- Co takiego? - zaciekawiłem się
Zza pleców wyciągnął kurtkę. Czarną z futerkiem na kapturze.
- Odwróć się i rozłóż ręce - powiedział po czym gdy tak postąpiłem nałożył na mnie kurtkę
- Dziękuję - odwróciłem się do niego darząc go uśmiechem - Jest śliczna, skąd ją masz?
- Czy to ważne? - rzucił uśmiechając się
- Dla mnie tak - odparłem zakładając ręce na ręce

<Jas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz