Dobrze, że nie zdawał sobie sprawy od jakiego czasu mam mętlik w głowie. Cały czas ściskałem nerwowo pięści wokół poduszki a wzrok utkwiłem w jednym punkcie, aby nie patrzeć na twarz blondyna. Wiedziałem, że wtedy mógłbym się ugiąć i od razu mu przebaczyć ale to na prawdę mnie zabolało. Poczułem się jakbym był tylko jego odskocznią od rzeczywistości podczas naszego wyjazdu, a gdy tylko przekroczyliśmy mur osady on musiał wrócić na ziemie a ja zostałem gdzieś między światami bujając w obłokach. On przepraszał.. tłumaczył się, że ta kobieta to tylko stara przyjaciółka i że on.. woli mężczyzn.. Gdy tylko zaczął się do mnie zbliżać mówiąc, że go fascynuje. Po tym jak wyrwał mi poduszkę z objęć chciałem się coś odezwać lecz mój wzrok od razu padł na jego twarz, wędrując ku fiołkowym oczom, z których ciekły łzy.
Jestem inny.
Nie jestem tłem.
Poprosił o wybaczenie i od razu mnie objął.
Wszystkie moje mięśnie nagle się rozluźniły. Poczułem ogromną ulgę gdy tylko Jasper objął mnie swoimi ramionami. Znów to dziwne ciepło w środku. Czy naprawdę mogłem wierzyć mu w słowa które wypowiedział o mnie przed chwilą? Gdy mówił o tym, że jestem dla niego ważny, czy mówił prawdę? On.. Dla mnie też był ważny, chciałbym... chciałbym aby znów połączyła nas taka więź jak na plaży, gdy milimetry dzieliły nasze usta a moje jak i jego rozgrzane ciało błagały wręcz o dotyk. Chciałem coś z siebie wydusić lecz ten nagle opadł na kolana nadal obejmując moją talię a głowę oparł na moim podbrzuszu.
- Błagam - wyszeptał prawie niedosłyszalnie
- To nie takie proste Jas.. - wypowiedziałem te słowa które z trudem przeszły mi przez gardło. Spojrzałem w dół na klęczącego blondyna - Słowa, które wypowiedziałeś do tej kobiety były ciosem zadanym w moją stronę - odparłem odsuwając się od niego i uwalniając się z jego objęć
Gdy tylko tak się stało chłopak upadł opierając się o dłonie. Na zimny beton padały jego łzy spływające z polików. Stałem i patrzyłem się na niego. Drżał lecz podniósł się a głowę wciąż miał spuszczoną w dół.
- Dziękuję Ci, że dałeś mi szansę abym mógł się wytłumaczyć - powiedział podnosząc głowę, spoglądając na mnie swym smutnym wzrokiem - Pójdę już, zdaje sobie sprawę z tego że musisz przemyśleć wszytko - powiedział odwracając się w stronę drzwi
- Zaczekaj. - Jug co ty wyprawiasz - Czy tylko po to przyszedłeś? - Po co ci to do cholery wiedzieć
- Nie.. nie tylko - powiedział odwracając głowę w moim kierunku
- Więc..?
- Ktoś zajął mój pokój i szukałem lokum do przenocowania.. - chciał coś dopowiedzieć lecz urwał w tym momencie
Chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią lecz niech go szlag trafi za to, że nie potrafię się mu oprzeć. Jestem jednocześnie na niego zdenerwowany jak i pragnę być z nim jeszcze bliżej. Chciałbym go uderzyć lecz jednoczenie pocałować.
- Możesz.. zostać.. - powiedziałem, sięgając po poduszkę, którą wcześniej wydarł mi z rąk
<Jas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz