Może i faktycznie Jasper miał rację mówiąc, że jest tylko istotą włóczącą się po świecie lecz.. nie mogłem po prostu odpuścić. Spodobała mi się znajomość z nim i chciałbym aby trwała jak najdłużej. Zależało mi na nim jak na nikim dotąd. Od śmierci mojego ojca jeszcze nie spotkałem takiej osoby jak on. Coś w nim sprawiło, że chcę się o niego martwić i być blisko niego nie ważne co miałoby się stać. Jest dla mnie na prawdę ważny. Chcę go chronić, nie zważając na to czy on tego chce. Będę się starać aby nic więcej się mu nie stało. Tylko może nie będę aż tak natarczywy, żeby w końcu nie miał mnie dość.
Zaśmiałem się w duchu. Może i po części wydaje się to faktycznie śmieszne. Znam go.. parę dni a czuję do niego ogromne przywiązanie. Coś ukrytego w nim, czego jeszcze nie wiem.. przyciąga mnie do niego i każe wydobyć z niego każdy sekret. Chce znać jego przeszłość, plany na przyszłość.. Chce wiedzieć o nim wszystko. Chciałbym, żeby to we mnie szukał wsparcia w trudnych chwilach..
Więc dlaczego mu o tym nie powiedz głupku?
Boję się, jak mógłby na to zareagować a nie mogę się przełamać aby mu to wyznać. Czy to by coś zmieniło gdyby się dowiedział? Może uznałby mnie za wariata i kazał się odczepić?
- Jas - zacząłem
- Hm? - podniósł głowę rzucając na mnie spojrzenie
- Czy miałeś kiedyś taką osobę, za którą mógłbyś oddać życie? - zapytałem
- Zebrało Ci się na ckliwe tematy? - uśmiechnął się
- Czysta ciekawość - wzruszyłem ramionami
- Raczej nie miałem nikogo takiego... - podrapał się po karku - Oczywiście nie licząc Sophie i.. - przerwał - Za Sophie oddałbym wszytko. - dokończył - A ty masz bądź miałeś kogoś takiego? - zapytał
Ciebie
- Ekhem - chrząknąłem - Tak. Miałem.. Mój ojciec był taką osobą - odparłem
- Przykro mi, że go straciłeś - spuścił głowę
- Gdybym chciał, żeby on żył za pewne mnie by tu nie było - westchnąłem - Jemu też raczej nie udałoby się uciec - wzruszyłem ramionami
- Więc dobrze zrobiłeś, nie dając się zaatakować - odparł zerkając na mnie
- Kiedyś.. mógłbym Ci o tym opowiedzieć.. o ile chcesz.. - spojrzałem wprost w jego oczy
- Z chęcią - kąciki jego ust podniosły się malując na jego twarzy delikatny uśmiech
Dochodziliśmy do rzeki. Jej dźwięk był coraz głośniejszy. W końcu naszym oczom ukazała się niebieska, wodna linia.
- Więc w czym Ci pomóc? - zapytałem wkładając ręce do kieszeni
<Jas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz