sobota, 16 września 2017

Od Jughead'a CD Jaspera

Ogromną radość sprawiła mi reakcja Jasper'a na widok oceanu. Mogłem odetchnąć z ulgą, ponieważ zakażonych nie było w zasięgu oka. Blondyn z uśmiechem pognał w stronę tafli wody. Nie zwlekając, zdjąłem buty i ruszyłem za nim. On już zdążył poddać się zimnej lecz jakże kojącej wodzie oceanu. Szedł coraz dalej, w głąb fal.
- Nie jest Ci za zimno? Ubrania będą całe mokre. - powiedziałem, z troską w głosie
- Heh... O tym mogę pomyśleć później - uśmiechnął się i po chwili zniknął pod wodą
Spojrzałem w dół, na swoje stopy. Delikatnie poruszając palcami zakopałem je pod warstwą piachu, lecz nadchodząca fala delikatnie przemyła kryształki osadzone na mych stopach ukazując je z powrotem na wierzchu. Przemiłe uczucie. Jakby się zastanowić.. Nie wiem czy byłem kiedyś nad oceanem. Może i tak, lecz musiało być to dawno. Za to nigdy nie odmawiałem sobie kąpieli w jeziorach. Dobrze, że dotarliśmy tutaj przed zachodem słońca. Zawsze chciałem zobaczyć jak nasza przyjaciółka słońce znika za horyzontem, pozostawiając po sobie tylko i wyłącznie delikatnie kolorowe niebo, które i tak po godzinie przykrywa mrok nocy.
Mój tok myśli przerwał Jasper wynurzający się z wody kilka metrów dalej niż się zanurzył.
-Na co czekasz? - uśmiechnął się i machnął do mnie w geście zaproszenia do wody - Tylko nie mów, że nie umiesz pływać.
-To jest jedna z rzeczy, która wychodzi mi najlepiej - szyderczy uśmiech zawitał na mojej twarzy
Dłużej nie zwlekając przeciągnąłem podkoszulek przez głowę i odrzucając go na bok ruszyłem w stronę głębszej wody. Po chwili zanurzyłem się i znalazłem się pod wodą. Cudownie było znów poczuć się otulonym przez chłodną wodę. Świat podwodny mnie zadziwiał. Co prawda nie tak jak gwiazdy i niebo ale był również zachwycający. Rybki i inne takie nieodkryte stworzenia żyjące w głębi oceanu. Dobrze, że nie ma zakażonych żyjących pod wodą.. a co jeśli są? Płynąc pod wodą widziałem jedynie nogi Jasper'a nieopodal. Wypłynąłem tuż przed chłopakiem patrząc prosto w jego fiołkowe oczy. Mógłbym przysiąc, że jego spojrzenie hipnozuje. Uśmiechając się nie odrywałem spojrzenia ode jego oczu. Po chwili jednak uśmiech zniknął mi z twarzy a po głowie chodziło jedno pytanie
- Dlaczego twoje oczy są fiołkowe? - zapytałem blondyna
- Nie podobają Ci się? - odparł przygryzając wargę
Cholera. Zarumieniłem się? Jug opanuj się. Lecz.. Jasper wyglądał tak seksownie. Zwłaszcza ta koszula, która przylegała mu do ciała podkreślająca jego mięśnie i rysy ciała.
- Podobają. Są śliczne. Pierwszy raz widzę żeby ktoś takie miał. - odparłem
- Widzisz, jestem wyjątkowy. - odparł z zadziornym uśmiechem
Zanurzyłem się z powrotem pod wodę. Do buzi nabrałem trochę wody i znów się wynurzyłem. Spojrzałem na blondyna i delikatnie uniosłem brwi.
- Nie waż się. - powiedział ostro, a ja ignorując jego ton głosu i słowa wypowiedziane wyplułem wodę trzymaną w buzi prosto na fiołkookiego. Wyraz jego twarzy był bezcenny, nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem - Zapłacisz za to - parsknął i mocno złapał mnie za barki opierając się na nich zanurzając mnie w wodzie.
Dobre kilkanaście minut bawiliśmy się jak dzieci chlapiąc się nawzajem i zanurzając się pod wodę. W końcu doczekałem się tego jednego momentu. Zachodu słońca. Wyszedłem z wody i usiadłem na piachu a Jasper dołączył do mnie. Oboje siedzieliśmy w ciszy przyglądając się jak kula jakby z ognia zanurza się w ocean, a niebo przybrało niesamowite barwy. Odbijające się promienie od wody wraz z niebem stworzyły wręcz cudowny widok niczym z innego świata. Spojrzałem na Jasper'a. W oczach chłopaka odbijały się wszelakie barwy ukazane na niebie, lecz za tą osłoną kolorów dostrzec można było nadzieję i spokój. Jeszcze przez parę chwil mogliśmy podziwiać to wspaniałe zajście a potem wraz z zachodem słońca zniknęła moja cała energia i poczułem nagłe zmęczenie. Co prawda podróż była długaa a my zamiast pomyśleć najpierw o obozie bawiliśmy się jak dzieci w wodzie.
- Trzeba rozpalić ognisko - postanowiłem - Pójdę nazbierać patyków na opał - podniosłem się z ziemi zgarniając po drodze podkoszulek
Ubierając się poszedłem na skraj lasu i ułamałem kilka gałęzi aby rozpalić ognisko. Zaciągnąłem je w pewne miejsce, które wydawało mi się idealne na rozbicie obozu. Ułożyłem stosik z patyków, i po momencie Jas przyszedł obok mnie wraz z dwoma końmi. Wyciągnął z plecaka dwa śpiwory i dwa koce.
- Co zrobimy z końmi? - zapytałem
- Wkopie tu słupek i je przywiążę - wyciągnął również saperkę - Przydadzą Ci się jeżeli chcesz rozpalić ognisko - rzucił do mnie zapałki
- Dzięki - uśmiechnąłem się w podziękowaniu
Po pewnym czasie wszytko już było gotowe. Konie były przywiązane, ognisko rozpalone, idealnie. Brakowało tylko czegoś do jedzenia. Chociaż i bez tego też można iść spać. Rozciągnąłem się i przyglądałem płomieniom ogniska. Spodnie powoli zaczynały mi schnąć. Spojrzałem na Jasper'a.
- Powinieneś wysuszyć tą koszule - powiedziałem - Zdejmij ją i wywieś na jakimś patyku obok ogniska, a okryjesz się kocem jeśli Ci zimno
O dziwo blondyn bez słowa zaczął robić to co powiedziałem. Powoli rozpinał guziki swojej koszuli co chwilę ukazując więcej ciała. Czy to dziwne, że nie mogłem się doczekać aby to zobaczyć? Jak chciałeś tak masz Jug. Półnagi Jas przeszedł tuż przede mną. Jego ciało było wręcz idealne. Każdy mięsień, każda blizna na jego ciele dodawała mu jeszcze więcej uroku. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze wyglądać.
Odwieszając koszulę usiadł obok mnie owijając się kocem. Z trudem połknąłem ślinę. Poczułem się jakoś.. dziwnie miło. Spojrzałem na niego, a w jego oczach odbijało się światło bijące od ogniska.
- Powiedz, że zabrałeś coś do jedzenia.. - powiedziałem, zwracając się w jego stronę

<Jas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz