niedziela, 24 września 2017

Od Jaspera CD Jughead'a

- Jesteś łowcą, pilnuj terenu. - zaśmiałem się cicho. - Ja dokonam kilku pomiarów, sprawdzę pewne rzeczy. Brunet kiwnął porozumiewawczo głową. Ruszyłem, sprawdzając, czy wszystko znajduje się na swoim miejscu. Kilka potrzebnych przewodów, drobne zbiorniki, specjalne rowy wykopane w ziemi... Jak do teraz wszystko było okey. Bedę musiał tylko oczyścić to wszystko. W czasie gdy ja zaczynałem pracę, Jughead również się nie oszczędzał. Musiał na wstępie pozbyć się dwóch zarażonych typu VI. Kiedy wykonywał płynne ruchy i pozbawiał te tępe potwory życia czułem dziwny niepokój. Nie był on spowodowany tym, że i ja tak kiedyś skończę. Obawiałem się o los chłopaka. Ciężko było mi przełknąć ślinę gdy widziałem jak musi stawiać im czoła. Co jeśli nie uda mu się kiedyś zabić mutanta? Jeśli nie odeprze ataku? Jeśli... Gdyby zdarzyło się tak, że któryś go zarazi? Nie, to byłoby potworne. Nie mogę tak o tym myśleć... Dlaczego właściwie tak bardzo się o niego martwię? Cholera Jughead, dlaczego tak bardzo zawróciłeś mi w głowie?
Wypuściłem powietrze z płuc, starając skupić się na mojej części roboty. Zanim zacznę oczyszczać mechanizmy, wpierw najważniejsze. Rzeka...
Zbliżyłem się do wody, lecz nie mogłem podejść bliżej niż na dwa metry. Jakby dotknął mnie paraliż. No dalej, cholera, przecież muszę to zrobić. Walka z samym sobą chwilę trwała. Nie mogę przecież bać się wody. To niedorzeczne.
Kiedy nad taflę wody wyskoczyła pojedyncza ryba pokonująca nurt... Czułem, że moja psychika wysiada. Wyobraziłem sobie te ohydną mackę, owiniętą wokół mojej łydki i odrywającą skórę. Natychmiast dopadła mnie panika. Upadłem do tyłu. Nie mogłem już racjonalnie myśleć. Zacząłem odsuwać się coraz to bardziej do tyłu.
- Jas, nic ci nie jest? - ktoś kucnął obok mnie. Wzrok cały czas miałem utkwiony w nurcie. Poczułem dotyk. - Serce wali ci jak szalone, zobaczyłeś coś? - spojrzałem na osobę, która wypowiadała owe słowa. Gdy spotkałem się ze zmartwionym, zielonym wzrokiem, zrozumiałem, że to Jughead.
- N-Nic mi nie jest. To nic. - starałem się złapać powietrze. Dlaczego muszę bać się tej pieprzonej rzeki. Jug, przepraszam za moje zachowanie.


<Jug?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz