Wstałem z łóżka i ubrałem się w czyste ubranie. Brudne ciuchy, które zdjąłem.. które pomógł mi zdjąć blondyn śmierdziały alkoholem i dymem. Ugh.. może i dobrze, że byłem pijany kiedy ten mnie rozbierał? Wtedy do mnie nie docierały impulsy z otoczenia i było mi raczej obojętne kto mnie rozbiera, lecz cieszę się, że akurat był przy mnie Jasper. Z głową pełną myśli udałem się pod prysznic. Ubrania powiesiłem na wieszaku i wszedłem pod strumień chłodnej wody. Zimne krople wręcz koiły moją skórę. Orzeźwiony i w czystym ubraniu wyszedłem z łazienki, z zarzuconym ręcznikiem na ramieniu, który odłożyłem w pokoju po czym udałem się na poszukiwania Jas'a. Dziwnie to brzmi, poszukiwania.. Znając go, za pewne siedzi w swoim warsztacie albo sprawdza czy aby na pewno mur trzyma się dobrze.
Jeszcze zanim wyszedłem z centrum udałem się piętro niżej do słodkiego, malutkiego żółwika. Chciałem sprawdzić czy z Karmelkiem wszytko w porządku. Maluch trzymał się dobrze. W pojemniku, którym przebywał pływały wodorosty. Ktoś musiał go już nakarmić. No cóż, pożegnałem się z żółwikiem po czym udałem się na spacer po Camelot.
Przechadzając się tu i tam napotkałem się na małą blondynkę. Wydawała się dziwnie niespokojna. Poddając się ciekawskiej naturze podszedłem do dziewczynki witając się z nią.
- Coś się stało mała? - zapytałem, kucając przy niej
- Nigdzie nie mogę znaleźć mojego brata - jej twarz przyozdobiła się grymasem i oburzeniem - Obiecał, że przywiezie mi muszelki znad oceanu
Czy chodzi jej o Jasper'a? Raczej nikt inny nie opuszczał ostatnio osady z chęcią zobaczenia oceanu.
- Spokojnie, na pewno się znajdzie - uśmiechnąłem się do dziewczynki, na co ona odkiwnęła głową i pobiegła w swoją stronę
Poszedłem pod sam mur, w miejsce gdzie jest niewielka szczelina. Idealna wręcz aby się przez nią przecisnąć i wydostać na drugą stronę. Przemieszczałem się pod samym murem, aby strażnicy z wieżyczek nie zobaczyli mnie jak sobie o tutaj spaceruje. Mam nadzieje, że znajdę tu Jasper'a.
~*~
Zajęło mi to kilka minut aż w końcu zobaczyłem przed sobą posturę człowieka. Ten platynowy blond przyśpieszył bicie mojego serca. Zacząłem coraz szybciej iść.- Jasper - powiedziałem podnosząc głos aby ten mnie usłyszał
Zero reakcji. Przyśpieszyłem jeszcze bardziej.
- Jasper! - prawie, że krzyknąłem lecz ten szedł dalej - Jas.. prosze zatrzymaj się - podbiegłem do niego, złapałem za nadgarstek lecz ten obracając się jedynie syknął.. jakby z bólu.. - Przepraszam... żałuje tego co zrobiłem wczoraj. - powiedziałem, patrząc mu się prosto w fiołkowe oczy
<Jasper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz