wtorek, 10 października 2017

Od Yonas'a CD Jughead'a

- Ech, słucham? Już o tym zapomniałem - podrapałem się po karku, posyłając mu uśmiech. - No i cóż, nigdy nie było ciekawie. Niektórzy są po prostu większymi marudami. - spojrzałem na niego wymownie.
- Zajmujesz się zwierzętami? - postarał się zmienić temat.
- Tak. Właściwie na dzisiaj skończyłem już pracę, ale Ronnie podskoczył do mnie i poprosił żebym je jeszcze nakarmił. No odmówić nie mogłem. - podszedłem do wielkiego kota, wyciągając rękę w jego stronę. Czworonóg już mnie znał. Trącił moją dłoń delikatnie wilgotnym nosem, a ja podrapałem go za uszami. - Co do karmienia, będziesz musiał zmienić jego dietę.
- Dlaczego? Coś się dzieje? - również podszedł do boksu, stając obok mnie.
- Nie, ale nadchodzi zima, dieta mięsożernych musi być odpowiednio zrównoważona. Nie będziemy mogli podawać już tak dużej ilości mięsa jak latem, kiedy to w okolicy chodziły jeszcze jakieś dzikie zwierzęta, dobre na przystawkę. Mięso trzeba będzie czymś zastąpić. - podniosłem z ziemi drewniane wiadro. Wydaje mi się, że nakarmiłem już każdego pupila. Z Kocurem poradzi sobie Jughead. - Mogę ci w tym ewentualnie pomóc, jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Myślę, że jakoś sobie poradzę... Ewentualnie wiem, do kogo mogę się zwrócić.
Wyszedłem ze stajni. Musiałem odnieść rzeczy do stodoły i właściwie skończyłem. Brunet niezwykle mnie zaintrygował, a raczej słowa Carla. Do jasnej.... Dlaczego mam się do czegoś nie wtrącać, no błagam. Ja tu szerzę pomoc wszystkim i wszystkiemu, nie powinni traktować mnie jak wroga. I w dalszym ciągu nie wiem nic o siostrze Aiden'a. Tamta kobieta kręcąca się obok niego..? A raczej jedna z nich. Ugh, chyba po części rozumiem dlaczego mam zachować odległość. Ale to z pewnością nie jest bezpośredni powód.
Ułożyłem starannie rzeczy i zamknąłem stodołę na klucz, który zgrabnie zakręciłem na palcu, nim wpadł w otchłań kieszeni mych spodni. W drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o stajnię (pomińmy fakt, że to w drugą stronę). Wsunąłem do środka głowę, zerkając. Jeszcze nie wyszedł.
- Co powiesz na spacer? - rzuciłem z zaskoczenia. - Niebo jest dzisiaj bezchmurne. - zaśmiałem się delikatnie, czekając na jego odpowiedź.

<Jughead?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz