Mężczyzna najwidoczniej chciał się mnie pozbyć lecz ma problem gdyż ja nie należę do tych, którzy odpuszczają. Będzie się musiał ze mną trochę pomęczyć.
- W takim razie zjesz sobie ten swój posiłek odwrócony do mnie plecami, skoro tak bardzo nie chcesz pokazać swojej pięknej buźki - powiedziałam uśmiechając się do niego
- Rozumiem.. więc nie dasz mi w spokoju zjeść na osobności. - odparł, naciągając czapkę mocniej na czoło
- Nie - burknęłam - Taka już moja natura - rzekłam, ciągle dorównując mu kroku
Dalej bez słowa ruszyliśmy do Centrum. Zeszliśmy w dół do stołówki. Było już prawie pusto. Osamotnione duszyczki kończyły jeść swoje posiłki. Mężczyzna podszedł do kucharki i poprosił o swoją porcję jedzenia. Usiadłam przy jednym stoliku i czekałam aż ten podejdzie do mnie. Czego mogłam się spodziewać co? JaeHyung usiadł w osobnym stoliku w rogu stołówki. Siedział tyłem do pomieszczenia. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego zasłania ciągle swoją twarz i nie chce przed nikim jej pokazać. Ja też od czasu do czasu chodzę w maseczce lecz nie ciągle. Może ma jakąś bliznę której się wstydzi? Jakby tak pomyśleć, to mimo iż jestem tutaj niedługo poznałam większość twarzy a jego widzę po raz pierwszy. Robi jako najemnik? Ciekawe..
Odchodząc od swojego stolika podeszłam tam gdzie siedział mężczyzna. Oparłam ręce na stoliku i podparłam nimi swoją brodę. Usłyszałam głębokie westchnięcie, na które delikatnie się zaśmiałam.
- Kiedy zamierzasz przestać ,,mieć mnie na oku,,? - zapytał przełykając kęs jedzenia
- Tak myślę, że może do końca dnia. - odparłam
Ciemnowłosy mężczyzna naciągnął na twarz swoją maseczkę po czym odwrócił się do mnie, obdarzył mnie swoi spojrzeniem po czym wstał i poszedł oddać tackę po czym wyszedł ze stołówki.
Ciężki z niego osobnik. Ale ja nie dam za wygraną. Ruszyłam za nim z uśmiechem idąc krok w krok po jego śladach.
- Czemu tamci strażnicy nie wiedzieli kim jesteś? - zapytałam z ciekawości
- Bo są głupcami. Zapominają a potem jest problem z dostaniem się do środka osady. - odparł
Miał całkiem przyjemny głos. Szkoda, że troszkę zagłuszała go maska, którą nosił.
- Dlaczego nie zdejmujesz maski? - dopytywałam
- A dlaczego musisz zadawać tyle pytań? - odparł
- Z ciekawości - zaśmiałam się pod nosem
<Jae?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz