Jedynie zdążyłem kiwnąć blondynowi na pożegnanie gdyż ten
spanikowany zaczął biec w stronę Camelotu. Jakby na to nie patrzeć faktycznie
zaczynało kropić. Teraz pewnie zacznie się nagły ruch ludzi w stronę Centrum
aby schronić się przed deszczem. Dobrze mają Ci, co posiadają swoje schronienia
na zewnątrz. Chociaż czy ja wiem.. Zimna nadchodzi, przyjdą mrozy. Ciekawe czy
mamy wystarczająco pożywienia aby wyżywić wszystkich osadników... Miejmy
nadzieję, że łowcy nie próżnowali. Zastanawiam się również nad tym czy był
tutaj kiedyś prąd. No baa! Mikel ty odkrywco, jak na to wpadłeś? No może tak po
niedziałających lampach na sufitach czy włącznikach światła? Może inżynierowie
starają się coś z tym zrobić? Dobrze by było, chociaż na świeczki i pochodnie
nie narzekam. Jest dość.. klimatycznie. Gdy tak sobie pomyślę to czuję się jak
jeden z bohaterów książek, które miałem okazję przeczytać. Apokalipsa, różne
anomalie, braki prądu czy pożywienia. Gdybym był młodszy i panowałby porządek
na świecie a ktoś powiedziałby mi, że za niedługo na świat przyjdzie zagłada to
za pewne wyśmiałbym tą osobę i wrócił do swojego zajęcia. No cóż..
Najwidoczniej taki los musiał nas spotkać. Dobrze, że to nie jakaś kometa w nas
uderzyła bo wtedy to nie byłoby nawet o czym myśleć.. wtedy nie mielibyśmy
czasu aby myśleć.
Kierując się w stronę wejścia do Centrum odczuwałem, że deszcz staje się coraz bardziej intensywny. Lubie deszcz, nawet i jeżeli potem jestem cały przemoknięty a ubrania przylegają mi do ciała. Wysunąłem rękę przed siebie i czekałem aż jakaś z kropli spadnie na moją dłoń. W jednym momencie spadły aż trzy krople. Odchyliłem głowę do tyłu i spoglądałem w niebo. Szare chmury przysłaniały słońce lecz można było dostrzec, że stara się ono przebić przez szarą warstwę obłoków. Spojrzałem przed siebie. Do Centrum miałem jeszcze nie daleko ale jakoś zbytnio to mi się nie śpieszyło. Deszcz zaczął padać coraz mocniej a ja zaczynałem odczuwać tego skutki po swoim ubraniu.. oraz włosach. Nagle szum drzew stał się bardziej intensywny a deszcz zaczął padać coraz mocniej i mocniej aż w końcu zaczęło porządnie lać. Powoli zacząłem żałować tego, że nie przyśpieszyłem swojego marszu ciut wcześniej. Gdy wszedłem do środka Centrum byłem już cały przemoknięty. Krople ciekły ze mnie strumieniami. Wyglądałem jakbym wpadł do rzeki bądź jakiegoś jeziora. Poszedłem do swojego pokoju z nadzieją, że mam tam jakieś czyste i suche ubrania. Przebiegł mnie dreszcz i zrobiło mi się zimno. Miałem ochotę położyć się na łóżku i tam zostać lecz czeka na mnie pora posiłku. Wchodząc do pokoju zobaczyłem, że ktoś podrzucił mi puszkę z jakimś napojem. Dzięki Ci nieznana duszyczko. Byłem spragniony przez ten bieg do Centrum. Otworzyłem puszkę i szybkimi łykami opróżniłem całą zawartość.
Przebrałem się w suche ubrania i poszedłem na stołówkę. Musiałem ominąć największy tłok ponieważ nie było aż tak dużo ludzi. Oczywiście jako pierwszy w oczy rzucił mi się blondyn. Podszedłem do niego zaraz po tym jak odebrałem swoją porcję jedzenia.
- Wybacz.. nie zdążyłem przed deszczem i musiałem się przebrać - odparłem siadając na przeciwko niego
<Shin?>
Kierując się w stronę wejścia do Centrum odczuwałem, że deszcz staje się coraz bardziej intensywny. Lubie deszcz, nawet i jeżeli potem jestem cały przemoknięty a ubrania przylegają mi do ciała. Wysunąłem rękę przed siebie i czekałem aż jakaś z kropli spadnie na moją dłoń. W jednym momencie spadły aż trzy krople. Odchyliłem głowę do tyłu i spoglądałem w niebo. Szare chmury przysłaniały słońce lecz można było dostrzec, że stara się ono przebić przez szarą warstwę obłoków. Spojrzałem przed siebie. Do Centrum miałem jeszcze nie daleko ale jakoś zbytnio to mi się nie śpieszyło. Deszcz zaczął padać coraz mocniej a ja zaczynałem odczuwać tego skutki po swoim ubraniu.. oraz włosach. Nagle szum drzew stał się bardziej intensywny a deszcz zaczął padać coraz mocniej i mocniej aż w końcu zaczęło porządnie lać. Powoli zacząłem żałować tego, że nie przyśpieszyłem swojego marszu ciut wcześniej. Gdy wszedłem do środka Centrum byłem już cały przemoknięty. Krople ciekły ze mnie strumieniami. Wyglądałem jakbym wpadł do rzeki bądź jakiegoś jeziora. Poszedłem do swojego pokoju z nadzieją, że mam tam jakieś czyste i suche ubrania. Przebiegł mnie dreszcz i zrobiło mi się zimno. Miałem ochotę położyć się na łóżku i tam zostać lecz czeka na mnie pora posiłku. Wchodząc do pokoju zobaczyłem, że ktoś podrzucił mi puszkę z jakimś napojem. Dzięki Ci nieznana duszyczko. Byłem spragniony przez ten bieg do Centrum. Otworzyłem puszkę i szybkimi łykami opróżniłem całą zawartość.
Przebrałem się w suche ubrania i poszedłem na stołówkę. Musiałem ominąć największy tłok ponieważ nie było aż tak dużo ludzi. Oczywiście jako pierwszy w oczy rzucił mi się blondyn. Podszedłem do niego zaraz po tym jak odebrałem swoją porcję jedzenia.
- Wybacz.. nie zdążyłem przed deszczem i musiałem się przebrać - odparłem siadając na przeciwko niego
<Shin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz