- Może tak, może nie, ale miej chociaż świadomość, że również cię nigdy nie widziałem - uśmiechnąłem się tajemniczo i przewertowałem szybko swoją pamięć, lecz takich rys twarzy nie widziałem, a przynajmniej nie rzucała mi się w oczy. Mogłem się jedynie domyśleć, że nie należy do Świeżaka, gdyż wydawał się na rozeznanego. Co mi więc zostało? Podniosłem się czym prędzej ze skrzypiącego wózka i przeciągnąłem czując jak moje mięśnie powoli się prostują, a w plecach coś przeskoczyło wydając dźwięk łamanej kości. Przeszły mnie ciarki przez to, lecz przynajmniej byłem już w pełni świadom tego, co się wokół mnie dzieje.
- Jestem Shinaru Nakara, lecz proszę bez zbędnych formalności - splotłem dłonie za plecami patrząc nieco do góry przez wzrost szatyna. Czemu wszyscy byli tak wyrośnięci, a ja jestem zmuszony (z własnej woli, ale jednak powód jest) do noszenia butów na podwyższeniach. Oczywiście podkreślają nogi, ale czasami mam dziwne wrażenie, że inni patrzą się na mnie jak na debila.... i to nie tak, że w pełni jestem tego świadom.
- Bez formalności? - widać było, że jest nieco niepewny, tylko czym? Jestem normalnym dzieciakiem, co spał w środku dnia na jakimś ledwo żyjącym wózku. Nie trzeba się mnie bać tak od razu.
- Mów mi po prostu Shin — obszedłem go z zamiarem przyjrzenia mu się z innych stron. Mogło to przypominać małego kundelka okrążającego wilczura....w szczególności, że ten mały piesek -czyli ja- jest najbardziej rozgadany. - A ty jesteś....?
- Mikel Walker - poprawił chustę obserwując mnie uważnie. Jego oczy miały coś w sobie specyficznego... jakby głębie błękitnego oceanu. Można było się w nim utopić, gdy tylko chwile za długo się w nie wpatrywało. Wpadłem w tą toń, choć tylko na chwile, gdyż właściciel tych niebiańskich oczu po prostu mrugnął odcinając mnie od pułapki.
- Wiesz, że masz piękne oczy? - Palnąłem prosto z mostu stając na palcach, by nieco zbliżyć się do jego buźki. Nie miałem złych zamiarów...chciałem jeszcze raz wpaść w tą bezdenną głębię.
<Mikel? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz