piątek, 27 października 2017

Od Jughead'a CD Yonas'a

Dzisiejsza noc nie zapowiadała się jakoś zbytnio pięknie. Ciemne niebo przysłonięte było warstwą chmur przez które starały się przebić promienie światła rzucane przez księżyc. Nie było można nawet dostrzec ani jednej gwiazdki na ciemnej polanie nad naszymi głowami. Intrygowało mnie zachowanie blondyna. Spojrzawszy w jego kierunku dostrzegłem zaciekawienie i zarazem odrobinę szczęścia w jego piwnych oczach. Miałem wrażenie jakby jego tęczówki przybrały barwę zachodzącego słońca. Zachód słońca.. druga rzecz, którą uwielbiam podziwiać zaraz po gwieździstym niebie.
Co sądzę o nocy i dniu? To tak jakbyś zapytał co sądzę o życiu i śmierci, o świetle i ciemności. Jedno nie może istnieć bez drugiego.. 
- Dzień i noc są jak Yin i Yang. Dzień przeważnie kojarzy nam się z czymś pełnym słońca i radości, beztroski i bezgranicznej wolności. W takowe słoneczne dni zawsze jesteśmy aktywni i mamy pełne ręce roboty. Dzień kojarzy mi się z życiem, a noc natomiast ze śmiercią lecz nie tylko.. Noc odpowiada za część naszego życia, którą w większości prześpimy pod ciepłym okryciem. - westchnąłem - Gdy myślę o nocy w głowie mam tylko jeden obraz, ciemne niebo na którym promienieją jasne gwiazdki a gdzieś nieopodal przez korony drzew przebija się księżyc. - przerwałem na moment aby sprawdzić czy mężczyzna idący obok wciąż mnie słucha - Wszystko ma swoje przeciwieństwo. Lecz tak naprawdę nigdy nie jest to całkowite a tylko względne. Żadna rzecz, ani zjawisko nigdy nie będzie w pełni Yin ani Yang. Każde z nich zawiera jakąś część swojego przeciwieństwa jak na przykład.. Rodzimy się, żyjemy po czym umieramy, wznosimy się i upadamy. Tak też jest z dniem i nocą. Jedno istnieje po to aby istnieć mogło i to drugie. - spojrzałem ku górze na ciemne niebo, zaczynało się przejaśniać.
Może uda nam się dostrzec gwiazdy?
Powróciły do mnie wspomnienia z kilku? Może i kilkunastu dni, które spędziłem siedząc w swoim pokoju nie wiedząc nawet co dzieje się na zewnątrz. Co noc męczyły mnie koszmary, w których po raz ostatni, w deszczową noc, widziałem Jasper'a. On odchodził a ja w bezruchu stałem i przyglądałem się. Potem ten koszmar zaczął mieszać się z koszmarem o moim ojcu, lecz teraz zamiast rozszarpywanego dorosłego mężczyzny widziałem te jasne, platynowe włosy.
Przebiegł mnie dreszcz gdy tylko obraz ze snów ukazał się w mojej głowie. W jednej chwili wypłynęła ze mnie cała energia. Zwolniłem kroku i z twarzą zwróconą ku niebu czułem jak w moich oczach gromadzą się łzy.
- Coś się stało? - blondyn od razu zareagował. Kurczę, nie sądziłem, że to zauważy.
- Ostatnio dość słabo spałem... - szybkim gestem przetarłem oczy - Koszmary senne i te sprawy - prychnąłem cichym śmiechem
- Opowiesz coś o nich? - poczułem jak zbliża się do mnie, po czym kładzie rękę na moim ramieniu - Oczywiście jeżeli nie chcesz nie będę Cię do tego zmuszać - odparł ze spokojem w głosie
- Już dawno powinienem to z siebie wyrzucić..

<Yonas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz