- Chcesz wiedzieć coś o mnie? Hym… Jak wyglądało moje życie.
Spałam na drzewach, skakałam po drzewach, spałam pod drzewami i… trochę
trenowałam.- Odpowiedziałam promiennie się uśmiechając do chłopaka. Popatrzył
na mnie wzrokiem mówiącym „a tak serio?” więc westchnęłam ciężko i spojrzałam w
niebo.- Całe życie mieszkam w tej Osadzie. Nie podróżowałam za daleko, ani nie odwiedzałam
innych osad. Wiesz, gdybym nie była teraz zastępcą, to nie mogłabym nawet
wychodzić z Osady sama. Ledwo zaczęłabym wychodzić z opiekunami. Nie mam więc
zbyt dużo do opowiadania. Naprawdę,
spanie na drzewach i trening to prawie jedyne co robiłam, oprócz bawienia się
kiedyś z Aed’em i Jasperem. Nie mam rodziców od 8 lat, znaczy mamy, bo ojca
nigdy nie widziałam. Moją rodziną są Aed, Jasper, Awar i Sigma. Yh, rozczuliłam
się.
- Nie, mów dalej, proszę. To ciekawe. Co się stało z twoją mamą?
Zaśmiałam się krótko i skierowałam spojrzenie w dół na trawę, z której urwałam źdźbło i zaczęłam rozrywać je w palcach na drobne kawałeczki przypominając sobie matkę.
- Byłam niemowlakiem gdy trafiłam do Osady. Moja mama zatrudniła się jako Zbieraczka i często wyruszała na wyprawy, zawsze z Sigmą. Gdy wracała przynosiła znajdźki dzieciom i potrzebne rzeczy dla Osady. Wiesz, tą kurtkę mam od niej. Powiedziała mi, że kiedyś do niej dorosnę. Zawsze zastanawiałam się gdzie chodziła, że potrafiła znaleźć takie rzeczy. Raz z takiej wyprawy wróciła tylko Sigma. I chodź mama miała wrócić za 2 tygodnie od tamtego momentu, to wiedziałam że nie żyje. No cóż. Zaczęłam trenować i jestem teraz kim jestem. Każdy kogoś stracił. Dość tych smentów, zagrajmy w coś!- Zaproponowałam uśmiechając się promiennie.
- Ale w co?
- Nie wiem, ja zaproponowałam grę, a ty wybieraj.
- Hym, to może w „kto lepiej przedstawi kogoś kim nie jest”? Udajemy, postać, którą nie jesteśmy i druga osoba musi zgadnąć.
- No dobra, kto zaczyna?
- Ty zacznij.
- Okej. To może… - ukucnęłam na trawie i wsparłam się na rękach. Rozpuściłam włosy i pozwoliłam im opaść na moją twarz. Zaczęłam pokazywać na paznokcie i spróbowałam przekazać że są długie.
- Hym, czy jesteś mutantem?- zapytał Mikel śmiejąc się, a ja chętnie się do niego przyłączyłam.
- Tak, dokładnie Sherlocku, a teraz twoja kolej.
<Mikel?>
- Nie, mów dalej, proszę. To ciekawe. Co się stało z twoją mamą?
Zaśmiałam się krótko i skierowałam spojrzenie w dół na trawę, z której urwałam źdźbło i zaczęłam rozrywać je w palcach na drobne kawałeczki przypominając sobie matkę.
- Byłam niemowlakiem gdy trafiłam do Osady. Moja mama zatrudniła się jako Zbieraczka i często wyruszała na wyprawy, zawsze z Sigmą. Gdy wracała przynosiła znajdźki dzieciom i potrzebne rzeczy dla Osady. Wiesz, tą kurtkę mam od niej. Powiedziała mi, że kiedyś do niej dorosnę. Zawsze zastanawiałam się gdzie chodziła, że potrafiła znaleźć takie rzeczy. Raz z takiej wyprawy wróciła tylko Sigma. I chodź mama miała wrócić za 2 tygodnie od tamtego momentu, to wiedziałam że nie żyje. No cóż. Zaczęłam trenować i jestem teraz kim jestem. Każdy kogoś stracił. Dość tych smentów, zagrajmy w coś!- Zaproponowałam uśmiechając się promiennie.
- Ale w co?
- Nie wiem, ja zaproponowałam grę, a ty wybieraj.
- Hym, to może w „kto lepiej przedstawi kogoś kim nie jest”? Udajemy, postać, którą nie jesteśmy i druga osoba musi zgadnąć.
- No dobra, kto zaczyna?
- Ty zacznij.
- Okej. To może… - ukucnęłam na trawie i wsparłam się na rękach. Rozpuściłam włosy i pozwoliłam im opaść na moją twarz. Zaczęłam pokazywać na paznokcie i spróbowałam przekazać że są długie.
- Hym, czy jesteś mutantem?- zapytał Mikel śmiejąc się, a ja chętnie się do niego przyłączyłam.
- Tak, dokładnie Sherlocku, a teraz twoja kolej.
<Mikel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz