niedziela, 22 października 2017

Od Mikela CD Maxine

Historia z życia Max nie była jakoś zbytnio urozmaicona wydarzeniami ale muszę przyznać, że dziewczyna nie miała lekko. Tak jak i my wszyscy, miała swoje problemy i kłopoty związane nie tylko z mutantami i przeżyciem ale także z rodziną. Zrobiło mi się przykro gdy zaczęła opowiadać o swojej matce. Musiała przeżyć niezbyt radosne chwilę gdy jej rodzicielka nie wróciła do osady z wyprawy. Pewnie obie darzyły się miłością. Moi rodzice byli inni.. nie wiem nawet czy mnie kochali czy byli obojętni na to co się ze mną działo. Ciekawi mnie czy oni nadal żyją czy już ich coś zeżarło.
- Zagrajmy w coś - zaproponowała Max kończąc swoją wypowiedź
- Ale w co? - zapytałem z ciekawości. Mało grywam w różne gry a tym bardziej nie biorę udziału w żadnych zabawach. Zawsze si tylko przypatrywałem jak robią to inne dzieciaki.
- Nie wiem, ja zaproponowała grę, ty wybieraj. - wzruszyła ramionami
- Hym, to może w „kto lepiej przedstawi kogoś kim nie jest”? Udajemy postać, którą nie jesteśmy i druga osoba musi zgadnąć. - zaproponowałem. Lubię czasem poudawać, że tak na prawdę nie ma żadnej zarazy i wszyscy żyjemy w wesołym świecie.. Chociaż mogę się założyć, że nawet jeżeli nie byłoby zakażenia i żadne mutanty nie zaśmiecały naszej planety, zniszczyłoby nas coś innego.
- No dobra, kto zaczyna? - z uśmiechem spojrzała w moją stronę
- Ty zacznij. - odparłem chcąc zobaczyć co takiego może wymyślić rudowłosa dziewczyna
- Okej. To może.. - dziewczyna kucnęła na trawie i zaczęła swoje przedstawienie. Wsparła się na ręce i jedną wolną rozpuściła włosy, które swobodnie opadły jej na twarz. Dłońmi pokazywała na swe paznokcie sugerując, że nie są dość nie normalnych rozmiarów
- Hym.. Czy jesteś mutantem? - zapytałem śmiejąc się z dziwacznej pozy Max
- Tak, dokładnie Sherlocku, a teraz twoja kolej. - odparła śmiejąc się razem ze mną
W głowie zaczęło mi się roić od pomysłów lecz może zaczniemy od czegoś prostego.
Wstałem z ziemi i zacząłem wywijać rękami tak jakbym trzymał w nich jakieś ostrze na przykład katanę.
- Wojownik? - zapytała dziewczyna, która przyglądała się każdemu mojemu ruchowi
Podbiegłem do drzewa i zacząłem się na nie wspinać po czym siadłem na jednej z gałęzi i moje ciut dłuższe włosy opadły na moją twarz zasłaniając ją.
- Ej.. Czyżbyś udawał mnie? - rudowłosa z oburzeniem podeszła do drzewa
- No coś ty.. - uśmiechnąłem się do niej zeskakując z gałęzi
- Th.. no dzięki - parsknęła
- Nie ma za co - obdarzyłem ją kolejnym uśmiechem - Więc co teraz? - zapytałem
- Może wróćmy koło ogniska? Zrobiło się chłodno - dziewczyna potarła swoje ramiona
- No dobrze, dobrze. - przytaknąłem i zbliżyliśmy się znów do ogniska siadając obok ciepłego ognia
Spojrzałem na niebo. Było pełne gwiazd lecz jedna z nich wyróżniała się od całej reszty, ponieważ jako jedyna na niebie tak mocno świeciła. Nawet nie zorientowałem się kiedy zrobiło się aż tak ciemno.
- Ciekawe, czy my też kiedyś się tam znajdziemy? - zapytałem kładąc się na plecach - Mógłbym wtedy obserwować wszystkich na ziemi - uśmiechnąłem się na wyobrażenie siebie jako gwiazdy
Rudowłosa dziewczyna przez moment obserwowała mnie po czym ułożyła się obok mnie i także spoglądała na gwiazdy. Obróciłem głowę w jej stronę.
- Jak myślisz, co się stanie z nami po śmierci? - słysząc moje pytanie także zwróciła się do mnie. Miała ładne oczy..


<Max?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz