Najwidoczniej blondyn wiedział co nieco o okolicy naszej osady. Ucieszyło mnie to z jednej strony lecz z drugiej nie wiedziałem czy chce go mieszać w swój pomysł wyjścia poza osadę. Może ja też faktycznie nie powinienem sam wychodzić? Było to dość.. niebezpieczne. Chociaż patrząc na moją przeszłość jakoś sobie poradziłem sam podczas podróżowania i nadal żyję. Niekiedy bywało ciężko i miałem wrażenie, że sobie nie poradzę ale się nie poddawałem i brnąłem dalej do przodu. Przez to co panuje na tym świecie nie da się mówić, że jest wszystko dobrze, bo nic nie jest dobrze. Ludzie umierają a tego paskudztwa jest nadal tyle samo co było na początku. Mimo iż z nimi walczymy, one ciągle wracają. Skąd te chole*rstwa się biorą.. Dlaczego to nie może się skończyć? W sumie.. zastanawiam się czy dożyję do momentu aż te mutanty znikną.
- Nic nie kombinuję. Po prostu sprawdzam twoją wiedzę na temat okolicy - burknąłem podnosząc się z ziemi - Chciałem pozwiedzać co nieco ale samemu mi nie wypada gdziekolwiek wychodzić, jeszcze chce trochę pożyć. - spojrzałem na chłopaka, który również wstawał - A Ciebie nie będę narażać na niebezpieczeństwo
- Poradziłbym sobie - prychnął z oburzeniem
- Dobrze Roszpunko, ale gdyby coś Ci się stało miałbym Cię na sumieniu - odparłem z uśmiechem na ustach
Chłopak nie odpowiedział. Jedyne co zrobił to odwrócił się i spojrzał w stronę muru. Ciekawe byłem o czym w tej chwili myśli. Czyżbym zaciekawił go swoją propozycją? W sumie mógłbym z nim iść lecz.. jakoś nie chciałem aby przez moją głupotę komuś stała się krzywda.
- Może kiedyś - powiedziałem i poklepałem niższego od siebie blondyna i wymijając go zwróciłem się w stronę wejścia do Centrum
- Zaczekaj - w ostatniej chwili Shin załapał mnie za nadgarstek
- O co chodzi? - zapytałem zniżonym tonem głosu
- Zróbmy to jutro - powiedział, lecz chyba nie był zbytnio przekonany co do tego pomysłu - Obiecuje, że nie przysporzę Ci żadnych kłopotów - spojrzał na mnie z miną zbitego psa, jego błękitne oczy zaszkliły się niczym woda na oceanie
- Wiesz, że to niebezpieczne? - odparłem, uwalniając się z jego uścisku
- Może nie wyglądam ale umiem sobie poradzić z mutantami - burknął oburzony
Zaczynałem się zastanawiać czy to aby na pewno dobry pomysł.. a jak nas przyłapią na wymknięciu się z osady? W sumie nawet nie wiem jaka jest za to kara.. Raz się żyje tak? Możemy zaryzykować i wyjść.
- Bądź gotowy na jutro - uśmiechnąłem się do niego - Pamiętaj, że to ty wybierasz cel najesz podróży - zaśmiałem się cicho
- Przygotuję się i będę czekać na ciebie.. tutaj? - rozejrzał się spoglądając na inne miejsca
- Może być tutaj - odparłem i pokiwałem głową - W takim razie do zobaczenia - pomachałem mu ręką na pożegnanie i wróciłem do Centrum.
Strażnicy przy wejściu obrzucili mnie dziwnymi spojrzeniami, jakby domyślali się co planuję zrobić. Minąłem ich prychając pod nosem i zeszedłem schodami w dół do korytarza oświetlonego pochodniami. Udałem się prosto do pokoju i westchnąłem kładąc się na łóżku. Ciekawe jakie miejsce wybierze Shin..
<Shin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz